Spis treści
Odbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie
20 stycznia świętujemy, albo i nie, ważną datę dla Warszawy, no ale i całej polskiej konserwacji zabytków. Tego dnia 1971 roku oficjalnie podjęto decyzję o odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie. Czy była to słuszna decyzja i jak ta odbudowa wyglądała? Na te pytania odpowiemy.
Skąd pomysł odbudowy Zamku w Warszawie i dlaczego tak późno?
Warszawę zaczęto odbudowywać zaraz po II wojnie światowej, natomiast Zamek dopiero w 1971. To że każdą cegiełkę po wojnie zwożono do Warszawy, to nie żarty, tak było. Odbudowa warszawy to był wysiłek całego narodu dla… narodu, przecież. Zaraz po wojnie zamku nie chciano odbudować, bo była to ogromna inicjatywa, z którą wiązałyby się ogromne koszty. Jan Zachwatowicz, czyli ówczesny generalny konserwator zabytków, chciał od razu odbudowy wraz z trasą W-Z i całą resztą. Miało też powstać największe (a przynajmniej najbardziej dumne) polskie muzeum. Jednak Władysław Gomółka, sekretarz PZPR, był przeciwnikiem odbudowy. Zawiązywano towarzystwa, grupy, co się dało. W końcu po tylu latach, w 1971 podjęto ostateczną decyzję o odbudowie. Żeby nie było, kasa na odbudowę nie szła od Państwa tylko ze zbiórek. Cała Polska złożyła się na Zamek Królewski. Budżet był większy niż miliard ówczesnych złotych. Ostateczne wykończenie wnętrz i udostępnienie zamku zwiedzającym było możliwe w 1984 roku.
Do 1971 zachowana była jedynie ściana z ruiny ocalałego zamku, po wysadzeniu go przez Niemców w 1944 roku. Ciekawostką jest to, że ruiny zamku, które się zachowały w 1965 roku wpisano na listę zabytków.
Zamek Warszawski należało odbudować, bo jak twierdził Jan Zachwatowicz, robimy to dla dobra przyszłych pokoleń. Zresztą, skoro całą Warszawę odbudowano, to dlaczego nie odbudowywać zamku?
Jak odbudowywano Zamek Warszawski – plany, inwentaryzacje, rysunki
Co jak co, jednak nie można zarzucić całemu Komitetowi Odbudowy Zamku nierzetelności oraz ogromnego wysiłku, co odnosi się do całej odbudowy Warszawy. UNESCO doceniło to wpisując odbudowę Warszawy na listę, ale uwaga! nie wpisano na UNESCO budynków, materii tylko ideę, wysiłek oraz działania konserwatorskie. Wraz z odbudową obiektów, które stanowiły dla Polaków coś, co budowało ich tożsamość, miała się ona właśnie odrodzić.
Tak więc, podczas odbudowy Zamku prowadzono badania archeologiczne, archiwalne, architektoniczne – wszystko to, co powinno być. Były doskonale zachowane źródła rysunkowe, zdjęciowe, malarskie zamku, dlatego jego odtworzenie nie stanowiło problemu. Oczywiście, nie powstrzymano się przed dodaniem, na przykład wieżyczek narożnych czy lukarn, których przed wojną nie było. No i tu zaczyna się problem ponieważ Zachwatowicz odnosi się do wyglądu zamku z XVIII wieku. Jak on sam pisze:
Sztych Hondiusa dawał tylko ogólną ideę ukształtowania wieżyczek. Opracowanie konkretnej form wraz z detalem wymagało wielu studiów wariantowych i dyskusji…
No dobra, czyli trochę to wymyślili. Duże problemy stanowiła też bardziej skomplikowana elewacja saska (ta od strony Wisły), ze względu na bogate dekoracje rzeźbiarskie.
Mamy więc bryłę Zamku, jego zewnętrzny wygląd. Bazowano na danych i tak naprawdę starano się odtworzyć budynek, który istniał przed wojną, prawie całe 150 000 metrów kwadratowych kubatury. Z (prawie) czystym sumieniem możemy nazwać tę część odtworzeniem budynku. Jednak, to co się działo wewnątrz, to już całkiem inna historia. Komitet Odbudowy już nie nadzorował do końca wnętrz, układu, wszystkiego co jest w środku. Koniec końców ostatni etap odbudowy zakończono wraz z pracami w Arkadach Kubickiego już w XXI wieku.
Odtworzone wnętrza Zamku Królewskiego
Mamy idealną skorupę, załóżmy, że bardzo bliską temu, co było wcześniej, ale wnętrza nadzorował Aleksander Gieysztor ówczesny dyrektor. Oczywiście mieliśmy świetnych rzemieślników, znali się na temacie, jeszcze mało kto do Anglii za pracą wyjeżdżał, doceniało się ich. Kluczową rolę odgrywały wtedy PKZty, czyli Pracownie Konserwacji Zabytków.
Wnętrza zostały podzielone na takie, które należało odtworzyć ściśle, na takie, gdzie mogły pojawić się modyfikacje i takie już całkiem zmienione. No i zadecydowano, jakie sale będą jakie i stworzono, coś co nigdy nie istniało. Dzieło sztuki konserwatorskiej. Niektóre sale przywrócono w wyglądzie przedwojennym, niektóre XVIII-wiecznym, niektóre się pomieszało. Wszystko do dziś wygląda pięknie, ładnie i… nieprawdziwie.
Jak wygląda i wyglądał kiedyś Zamek Królewski w Warszawie
Zamek Królewski w Warszawie to nie zabytek! Pamiętajmy o tym!
To, że Zamek nie jest zabytkiem musimy uświadomić sobie wszyscy. Dopiero w 2021 roku odbudowa będzie miała 50 lat. I może w przyszłości Zamek będzie mógł być zabytkiem, jednak póki co na to jest zdecydowanie za wcześnie. Ktoś może zadać pytanie, „Ale jak to nie zabytek?!” Tak wygląda!”. A no Zamek zabytkiem nie jest, bo w formie w której obecnie istnieje nie istniał NIGDY. I nie ważne jak Zachwatowicz wraz z całym Komitetem Odbudowy się nastarali, nie byli w stanie stworzyć zabytku 1:1, wykorzystać tych samych materiałów, dodać autentyczności budynkowi, ducha, który posiadał przed zburzeniem. Mimo że zachwalana i z pewnością wyjątkowa konserwatorska praca, Zamek jest konglomeratem, konserwatorską ideą. Z tego okresu wzięto to, z tego to, a z tamtego jeszcze coś innego i tak powstał… nowy Zamek Królewski w Warszawie, który odtwarza dawne elementy.
Czy Zamek i Warszawa powinna zostać odbudowana?
To bardzo trudne pytanie, które należy zadać w osobnym artykule. Najmądrzejsze głowy i konserwatorzy tamtych czasów postanowili, że i Warszawa i Zamek zostaną odbudowane, jednak sami powtarzali, że jest to wyjątkowa sytuacja, której nie należy naśladować w wypadku innych miejsc i zabytków. Na pewno w przyszłości rozwiniemy dla Was ten temat.
Zobacz również artykuły
Filmy ze zniszczenia i odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie
https://www.youtube.com/watch?v=x34V138R6LA
Leave A Comment